Moja tygodniowa nieobecność związana jest z pewnym nieproszonym gościem.
Lenistwo totalne mnie dopadło,
próbowałam wszelkimi możliwymi sposobami je wygonić,
ale niestety nie da rady.
Macie jakieś pomysły jak pozbyć się tego paskudztwa?
Póki co zostawiam Was z kolejną karteczką ślubną.
Czekam na Wasze sugestie.
Mam nadzieję, że w końcu mnie pan Leń opuści.
Karteczka jest śliczna.
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńbardzo ladna
OdpowiedzUsuńBardzo subtelna i ładna :)
OdpowiedzUsuńCudna karteczka, taka delikatna:) oj mnie też nieraz Pan Leń dopada, wtedy krążę po blogach i szukam inspiracji i wtedy nagle pojawia się Pani Wena i wygania nieproszonego gościa-Lenia. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńAda
Mnie bardzo zachwyciła kolorystyka tej kartki. Uwielbiam takie połączenia barw, co - jak widać w Pani pracy - efekt daje naprawdę nieziemski.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna, stylem trochę przypomina Kasię Jabłońską, ale jest jednak coś innego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!